
Informacje udostępniane w sieci przez pracowników są o 90% cenniejsze od pozostałych rekomendacji na temat marki. 56% zatrudnionych osób wierzy w swoją firmę i chce ją promować. Czy pracodawcy potrafią ten fakt odpowiednio wykorzystać?
Organizacje coraz chętniej podejmują współpracę z profesjonalnymi influencerami. Tego typu kampanie mają na celu nie tylko promowanie konkretnych produktów, czy usług, ale również budowanie pożądanego wizerunku, w tym wizerunku dobrego pracodawcy. Okazuje się, że to nie jedyna droga! Eksperci z HRK podpowiadają, że równie dobrze takich ambasadorów można pozyskać wewnątrz organizacji – to właśnie o nich mówi się employee advocacy.
Jak to działa?
Najczęściej o pracownikach-ambasadorach słyszy się w kontekście działalności w sieci. Mogą oni samodzielnie publikować posty związane z tematyką branżową lub też udostępniać treści dodawane z profili firmowych, oczywiście okraszając je własnym komentarzem. Mogą to być informacje związane z wydarzeniami w organizacji, szczegółami oferty, ale też komentarz zmian zachodzących w branży, w której działa pracodawca. Jednak poza działalnością online, warto pamiętać także o mocy marketingu szeptanego. Aż 85% absolwentów studiów za nadrzędne kryterium wyboru miejsca zatrudnienia uważa opinię ludzi tam pracujących.
Co to daje?
Podstawową wartością employee advocacy jest autentyczność. Opinie pracowników zawsze będą bardziej wiarygodne od informacji, które publikuje sama firma. Jest to odzwierciedlenie trendu komunikacji H2H – human tu human. Odbiorcy przychylniej reagują na treści publikowane przez konkretne osoby, a nie bezosobowe organizacje. Taka forma to również szansa na skrócenie dystansu – wiadomo, kto jest po drugiej stronie. Zaangażowanie pracowników wiąże się ze zwiększeniem zasięgu wpisów publikowanych w social mediach. Każdy kolejny ambasador to możliwość dotarcia do nawet kilkuset nowych odbiorców.
Czy to się opłaca?
Odpowiadając krótko – tak. Jednak zdecydowanie jest to działanie bardziej skomplikowane od „zatrudnienia” influencerów. Pracownika–ambasadora nie można po prostu opłacić i liczyć na pożądany efekt. Taka osoba powinna sama chcieć zostać firmowym ambasadorem. Żeby tak się stało, przede wszystkim musi być ona przekonana o wysokiej jakości oferowanych przez siebie usług czy sprzedawanych produktów. Pamiętajmy, że będzie je polecać podpisując się własnym imieniem i nazwiskiem. Po drugie, pracownik musi być zadowolony z warunków pracy. Co ciekawe, nie chodzi tu tylko o wynagrodzenie, ale równie ważne są kwestie związane z kulturą organizacyjną, możliwościami rozwoju oraz dodatkami pozapłacowymi. Nie mniej istotne jest także wsparcie ze strony samej firmy – warto ustalić jasne zasady komunikacji oraz uświadomić pracowników, że employee advocacy to nie tylko zysk dla firmy, ale także dla samego ambasadora, który może w ten sposób budować swoją markę osobistą.
Pracownik-ambasador to ogromna wartość dodana dla organizacji. Należy jednak pamiętać, że jego pozyskanie to długotrwały proces, który powinien być oparty na szacunku, wartościach i jakości reprezentowanej przez organizację.
Przeczytaj także
-
Praca zdalna w czasie pandemii
Z każdym miesiącem trwania w systemie częściowej pracy zdalnej, pracodawcom łatwiej ocenić jej wpływ na efektywność pracy zespołów. Rekruterzy również wiedzą już, jak bardzo ten tryb pomaga lub przeszkadza w wykonywaniu codziennych zawodowych obowiązków.
-
Okiem rekrutera
Jeszcze kilka miesięcy temu nikt z nas nie wyobrażał sobie zatrudnić nowego pracownika, nigdy nie widząc go na żywo, bez uściśnięcia dłoni i porozmawiania twarzą w twarz. Wszyscy znaleźliśmy się w nowym położeniu – zarówno w życiu osobistym, jak i biznesowym.
-
Pracodawcy dobrze poradzili sobie z COVID-19, menedżerowie gorzej
86% pracowników jest zadowolonych z zapewnienia przez pracodawcę bezpiecznych warunków pracy – wynika z najnowszego badania firmy HRK. A jak działania szefów ocenili rodacy w czasie pandemii koronawirusa?