
Wydawać by się mogło, że w dobie cyfryzacji i przenoszenia wielu aktywności do online’u, targi pracy odejdą do lamusa. Tymczasem liczba ich uczestników stale rośnie.
Z roku na rok zwiększa się też liczba i różnorodność dostępnych wydarzeń, w których pracodawcy mogą zaprezentować się kandydatom. Warto zatem zastanowić się, czy nie warto zainwestować w tę formę employer brandingowej aktywności.
Jeśli rynek pracy porównamy do handlu, możemy powiedzieć, że targi pracy to kanał sprzedaży tradycyjnej. Oczywiście, nie jest to porównanie jeden do jednego. W sklepie rzadko mamy do czynienia z pracownikami firmy aktywnie promującymi np. sok pomarańczowy, pokazującymi jak powstał i z jakich składników. Gdyby każdy produkt był promowany w ten sposób, byłoby to bardzo nieefektywne i nieopłacalne. Dlaczego zatem w przypadku „sprzedaży” ofert pracy takie rozwiązanie działa? Zakup soku pomarańczowego jest decyzją stosunkowo prostą. Inaczej wygląda to np. w przypadku telewizora. Możemy powiedzieć, że sok jest produktem nisko angażującym (stosunkowo tanim, który kupujemy często), zaś telewizor wysoko angażującym (drogim, kupowanym rzadko). Praca ma cechy produktu wysoko angażującego: co do zasady nie zmieniamy jej z dnia na dzień, zaś każda zmiana dużo nas „kosztuje” (przede wszystkich emocjonalnie, ale również czasowo i czasami finansowo, np. przy relokacji). Na skali stresu Holmesa i Rahe’a, która pokazuje najczęstsze i najważniejsze wydarzenia życiowe powodujące stres, rozpoczynanie nowej pracy otrzymało tyle samo punktów, co powiększenie rodziny.
Targi pracy są zatem miejscem, w którym mogą zapadać poważne (i stresujące) decyzje. Są zatem dla pracodawców ogromną szansą, ale i sporym wyzwaniem. Pracownicy firmy, którzy obsługują stoiska targowe „sprzedają” firmę potencjalnym kandydatom. Wykorzystują do tego przygotowane wcześniej materiały i realizują strategię employer brandingową firmy (o ile firma takową posiada). Mogą mieć realny wpływ na zmianę czyjegoś życia. Dlaczego zatem warto wziąć na siebie tak dużą odpowiedzialność i promować naszą markę w trakcie targów pracy?
Po pierwsze, mamy wtedy okazję na bezpośredni kontakt z potencjalnym kandydatem. Dzięki wielu odbytym rozmowom możemy lepiej poznać naszą grupę docelową, jej oczekiwania i motywacje. Musimy przy tym pamiętać, że na targi pracy nie przychodzi cała dostępna „pula” kandydatów. Przykładowo, może się zdarzyć, że introwertycy chętniej skorzystają z mniej angażujących form kontaktu, a jeśli już się pojawią na targach, mogą być mniej skłonni do bezpośredniej i otwartej rozmowy. W trakcie targów pracy mamy okazję na bieżąco odpowiadać na pytania kandydatów, rozwiać wątpliwości, a także obserwować ich reakcję na ofertę firmy i przygotowane materiały.
Po drugie, wydarzenia tego typu to doskonała okazja na poznanie naszej konkurencji i przeanalizowania jej aktywności. Co stoi na przeszkodzie, żeby przejść się po stoiskach, przyjrzeć się im, zobaczyć w jaki sposób komunikuje się nasza konkurencja, a także „poczęstować się” przygotowanymi materiałami? Może to być dla nas bardzo inspirujące i ciekawe doświadczenie, które pozwoli nam lepiej poznać rynek i przygotować się na przyszłe działania.
Po trzecie i prawdopodobnie najważniejsze, targi pracy to świetna okazja do realizacji naszych celów wizerunkowo-rekrutacyjnych. Mamy możliwość przygotowania interesującego stoiska i materiałów, dzięki którym możemy wyróżnić się na tle konkurencji i zaprezentować kandydatom nasze DNA. Możemy również promować konkretne oferty pracy i w ten sposób pozyskiwać CV. Z rozmów z rekruterami wynika, że pojedyncze targi to nawet kilkaset nowych aplikacji kandydatów.
Targi pracy nie należą do najtańszych działań EB-owych. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę potencjalne korzyści i podejdziemy do uczestnictwa w nich świadomie, mogą pomóc nam w realizacji zakładanych celów. Trzeba przy tym pamiętać, że tego typu działania powinny być elementem długoterminowej strategii, w której mierzymy efektywność poszczególnych aktywności. Udział w targach pracy, bo „tak robią wszyscy”, to nie jest efektywny sposób na wydanie EB-owego budżetu. A na pewno są lepsze.
Przeczytaj także
-
Praca zdalna w czasie pandemii
Z każdym miesiącem trwania w systemie częściowej pracy zdalnej, pracodawcom łatwiej ocenić jej wpływ na efektywność pracy zespołów. Rekruterzy również wiedzą już, jak bardzo ten tryb pomaga lub przeszkadza w wykonywaniu codziennych zawodowych obowiązków.
-
Okiem rekrutera
Jeszcze kilka miesięcy temu nikt z nas nie wyobrażał sobie zatrudnić nowego pracownika, nigdy nie widząc go na żywo, bez uściśnięcia dłoni i porozmawiania twarzą w twarz. Wszyscy znaleźliśmy się w nowym położeniu – zarówno w życiu osobistym, jak i biznesowym.
-
Pracodawcy dobrze poradzili sobie z COVID-19, menedżerowie gorzej
86% pracowników jest zadowolonych z zapewnienia przez pracodawcę bezpiecznych warunków pracy – wynika z najnowszego badania firmy HRK. A jak działania szefów ocenili rodacy w czasie pandemii koronawirusa?