Artykuły, praca inżyniera, rynek pracy po pandemii, 11.01.2021
Pandemia zweryfikowała potrzeby firm
4 min.
Negatywne skutki pandemii nie ominęły szeroko pojętej branży inżynieryjnej. Wiele firm podczas ostatnich miesięcy podjęło szereg trudnych decyzji dotyczących m.in. redukcji etatów, czy zmniejszenia wynagrodzeń. Pracownicy zaś ostrożniej niż kiedykolwiek podejmują decyzje o zmianie pracy w sektorze.
Podczas pierwszej fali pandemii koronawirusa w wielu branżach dało się zauważyć zdecydowany spadek nowych procesów rekrutacyjnych oraz wstrzymanie procesowania projektów, które rozpoczęły się jeszcze przed wybuchem pandemii. – Obecnie obserwujemy powrót do rzeczywistości rekrutacyjnej sprzed pandemii. Liczba realizowanych projektów rekrutacyjnych jest bardzo zbliżona do tej sprzed kilkunastu miesięcy – mówi Izabela Ostapowicz, Senior Consultant w HRK Engineering & Manufacturing.
Zwolnienia, obniżki i… nowe zatrudnienia
Mijający rok na różnych płaszczyznach był zaskakujący zarówno dla pracodawców, jak i pracowników. W branży inżynieryjnej niektóre firmy zauważyły, że ich poziom zatrudnienia jest wyższy od realnych potrzeb. Ostatnie miesiące były więc dla nich czasem na dokonywanie tzw. kosmetycznych zmian i stanowiły dla pracodawców okazję do pożegnania się z pracownikami, którzy byli mniej efektywni, bądź ich zadania z powodzeniem mógł przejąć inny pracownik (najczęściej byli to pracownicy najmłodsi stażem).
– Firmy zaczęły przykładniej podchodzić do analiz opłacalności zatrudnienia nowych osób, szczególnie w obszarze sprzedaży, gdzie wykonywanie zadań handlowych w terenie jest obecnie mocno utrudnione. Część pracodawców, dostrzegając duże zainteresowanie ogłoszeniami o pracę, wykorzystuje sytuację związaną z większą ilością pracowników dostępnych na rynku, co prowadzi do obniżania poziomu wynagrodzeń. Należy jednak podkreślić, że w przypadku specjalistów wąskich dziedzin, trend ten wygląda odwrotnie, np. w działach R&D, choć niektóre branże musiały zredukować te zespoły ze względu na brak projektów – komentuje Izabela Ostapowicz.
Z drugiej strony są organizacje, czy zakłady produkcyjne, którym przez ostatnie miesiące udało się wypracować sposoby sprawnego funkcjonowania w czasie pandemii, więc pomimo lockdownu i początkowego zamrożenia działalności, obecnie działają bez większych trudności.
Co w nowym roku?
W firmach z branży inżynieryjnej obowiązuje obecnie hybrydowy tryb pracy. Natomiast duża grupa organizacji deklaruje, że będzie chciała powrócić do pracy stacjonarnej, choć z większą otwartością na pracę zdalną niż przed wybuchem pandemii. – Pracownicy chętnie utrzymaliby hybrydowy tryb pracy, szczególnie osoby, które poświęcają dużo czasu na dojazdy do siedziby firmy. Niestety w branży produkcyjnej na wielu stanowiskach nie jest to możliwe – dodaje Izabela Ostapowicz.
Rok 2021 przyniesie większą ostrożność w podejmowaniu decyzji dotyczących inwestycji, w tym także personalnych, szczególnie w branżach, które w ostatnich miesiącach zanotowały spadki ze względu na sytuację społeczno-gospodarczą, m.in. w branży maszynowej, branży budowlanej, czy automotive. Sami pracownicy również z większą rozwagą podchodzą do zmian zawodowych. Decyzje o zmianie pracy są przez nich gruntownie analizowane, już nie tylko pod kątem możliwości rozwoju zawodowego, czy wyższego wynagrodzenia, ale także stabilności biznesowej danej firmy. Organizacje będą więc musiały włożyć większy wysiłek, aby uwiarygodnić się, pokazać swoją pozycję na rynku i dowieść, że są odporne na podobne kryzysy.